Do napisania
tej notki skłonił mnie zakup pięknych, malutkich buteleczek z korkiem.
Mają
zaledwie po 100 ml, więc troszkę się nagłowiłam, co też do nich wlać, bo
przecież takie cudeńka nie mogą stać puste. Przeszukałam zatem wszystkie szafki
i znalazłam skarby, o których już daaawno zapomniałam. W ten sposób w
buteleczkach wylądowały domowe pachnidła i pysznią się teraz pięknymi zapachami
(i kolorami) na łazienkowej półce.
Jest to
najprostszy z możliwych sposób wykonania domowych perfum, więc zapraszam do
zabawy.
Czego potrzebujemy:
- Pachnących ziół: kwiaty lawendy, rozmaryn, płatki róży pomarszczonej, fiołki, przyprawy korzenne, skórka z pomarańczy lub cytryny, wanilia – cokolwiek, co ładnie pachnie.
- Wódka
Jak zrobić:
Najprościej,
jak tylko można: do słoja wrzucić zioła – jedno lub kilka, w zależności od
tego, jakie perfumy chcemy uzyskać i zalewamy wódką tak, żeby zioła były
przykryte. Słoik chowamy w ciemne miejsce i zapominamy o nim. Kiedy już nam się
przypomni, że taki słoik gdzieś stoi, całość przecedzamy i mamy gotowe perfumy.
Z tym
zapominaniem nie żartuję. Od zeszłej zimy trzymałam w słoiku skórki
pomarańczowe w wódce. Pachną fenomenalnie! Kiedy zaglądałam do nich jeszcze w
zeszłym roku, kilka tygodni po zalaniu, zapach nie zachwycał. Płatki róży też
leżakowały w wódce od czerwca a mikstura wciąż pachnie pięknie. Zrobiłam
jeszcze perfumy z lawendy – to te zielone. Zachwycił mnie już sam kolor, a to
przecież nie wszystko. Pachną dokładnie tak, jak suszona lawenda, mydłem i
świeżością. Takim pachnidłem można psikać ubrania w szafie – lawenda odstrasza
mole.
Możliwości są
naprawdę duże: mam zamiar zrobić mieszankę rozmarynowo-szałwiową, będę eksperymentować
też z iglakami – z moją ukochaną sosną i koniecznie z daglezją, której igły po
roztarciu pachną cytrynowo i orzeźwiająco.
Takie domowe,
proste perfumy mają jednak jedną wadę: zapach dość szybko się ulatnia,
zwłaszcza w przypadku cytrusów i róży, lawenda utrzymuje się znacznie dłużej.
Dlatego też będę eksperymentować i robić różne mieszanki, być może uda mi się
uzyskać bardziej trwały zapach.
Was też
zapraszam do takich domowych eksperymentów. A może macie już doświadczenie z
domowymi perfumami i wiecie, jakie zapachy są najbardziej trwałe?
Świetną sprawa. Robiłam kiedyś takie mixy, ale na spirytusie. Żeby zapach wolniej uciekał dodawałam olejów (ryżowego, jojoba, kokosowego - generalnie białego, jaki akurat miałam pod ręką). Ale na skórę stosowałam dopiero po rozcieńczeniu wodą. To wspaniała zabawa i wcale nie zajmuje czasu, tak jak piszesz: Można zalać zioła i o nich zapomnieć. A potem taka frajda że znaleziska!
OdpowiedzUsuńRóżę i pomarańczę mam na wódce, lawendę na spirycie i faktycznie, zapach dłużej trzyma, ale sądziłam, że to kwestia surowca.
UsuńO dodawaniu olejów nie myślałam, bardziej o takich perfumach wyłącznie na oleju (przyprawy korzenne w kokosie dość długo wytrzymują). Jeszcze sobie poeksperymentuję :)
Na oleju można zrobić maceraty i wiele osób je poleca - ale wydaje mi się, że alkohol lepiej "wyciąga" olejki eteryczne z roślin. Jak pokombinujesz to się pochwal, chętnie poczytam:)
UsuńJak tu u ciebie fajnie! Dołączam do czytelników, bo cenię naturalny styl życia. Nie potrafię jedynie zrezygnować z malowania paznokci.
OdpowiedzUsuńU Klary były fajne przepisy na domowe perfumy, oparte głównie na olejkach eterycznych.
Nie chcę spamować linkami, ale jak poszukasz w guglach "klary szwarce penaty" to powinnaś bez problemu znaleźć :) Szkoda, że Klara przestała blogować :(
Witam w moich skromnych progach :)
Usuń