sobota, 9 maja 2015

Tygodniowy przegląd gatunków, czyli po co warto wyjść z domu



Z okazji dnia wolnego od pracy, wpadłam dziś w absolutny szał zbierania. Na spacer wychodziłam chyba z cztery razy. Z tej okazji robię małe podsumowanie ziółek, które zbierać teraz warto.


Na pierwszy ogień typuję moją kochaną sosnę. Jej młode pędy wyciągają się prężnie do słońca, widać je już z daleka. Aż się proszą o zabranie do domu i wpakowanie do słoiczka. Z młodych sosnowych pędów powstanie syrop: pędy układam warstwami w słoiku i przesypuję cukrem. Skrapiam obficie spirytusem, zakręcam, zapominam na miesiąc, później odcedzam. Ważne, żeby wierzchnią warstwę stanowił cukier. Gotowy produkt można zalać wódką/spirytusem i zrobić nalewkę. Tak też uczyniłam w zeszłym roku, kiedy to mój syrop zaczął… fermentować. Zarówno syrop jak i nalewka czekać będą do jesieni. Wtedy, dzięki dużej zawartości witaminy C i olejku eterycznego, który świetnie udrażnia drogi oddechowe, staną się ciężką artylerią w walce z przeziębieniami i osłabieniami.  
Męskie kwiatostany sosny stanowią doskonałą przekąskę w terenie. Dzięki bogatym w białka pyłkom, skutecznie zabijają małe głody, a przy tym są tak niesamowicie soczyste, że aż się zdziwiłam. Do tego ten cudowny, odświeżający smak. Ach, nie mogę doczekać się jutrzejszego spaceru!
Igliwie sosnowe również się przyda, zwłaszcza w kuchni, a najlepsze jest to, że zbierać je można przez cały rok. Igiełki w terenie służą mi za surowiec do herbatek, a zabrane do domu stanowią świetną przyprawę do pieczonych ryb i orientalnych zup. Polecam. Idealnie komponują się ze wszystkim, w do czego dodajemy sok i skórkę z cytryny. 


Następna w kolejce ustawiła się pokrzywa. Zbieramy piękne, młode, ulistnione pędy, niezjedzone przez zwierzactwo. To właśnie pokrzywa była pierwszym ziołem, które zbierałam, jeszcze ziołami się nie interesując. Codziennie pity napar pomógł mi zapuścić piękne włosy, wzmocnił paznokcie i oczyścił organizm, czego efektem było znaczne poprawienie się cery. Pokrzywa jest wręcz kopalnią pożądanych substancji: poza typowymi dla roślin barwnikami (flawonoidy, karotenoidy, chlorofile), zawiera wapń, magnez, żelazo, fosfor, siarkę, potas, jod i krzem oraz witaminy. Ze względu na takie bogactwa, poza detoksykacją organizmu, pokrzywa pozwala uzupełnić różne niedobory, co istotne jest zwłaszcza po zimie. Dodatkowo pokrzywa wspomaga leczenie cukrzycy. Zewnętrznie świetnie sprawdza się jako składnik kosmetyków do włosów. Napar z pokrzywy z odrobiną soku z cytryny stanowi świetną płukankę. Uwielbiam ja w połączeniu ze skrzypem, jako napar do picia i jako płukankę do włosów. Naprawdę, w duecie robią niesamowite rzeczy z włosami.
Poza naparem, pokrzywa przyda się w kuchni. Może stanowić element zupy, a usmażona na maśle z czosnkiem zastępuje szpinak. Wspaniale smakuje w omletach i plackach ziemniaczanych.
Ach, ogrodnicy znają też cudowne właściwości gnojówki z pokrzywy. Ze względu na sporą ilość związków mineralnych, stanowi ona doskonały nawóz, zarówno do warzyw jak i kwiatów. Dodatkowo, pomaga zwalczać mszyce i przędziorki. Stanowi też świetny pokarm dla zwierząt gospodarczych. I jak tu nie kochać poczciwej pokrzywy? 



W dalszym ciągu zbieram też mniszka, chociaż teraz już mniej intensywnie. Zdecydowanie, muszę odpocząć od tych żółtych główek, chociaż mniszkoniada śni mi się po nocach i nie spocznę, póki nie zerwę dziennie chociaż kilku kwiatków do pysznego napoju. Co zrobić z mniszkami, mówiła tutaj. Oprócz syropu, miodku, octu i wina, z kwiatostanów można zrobić też nalewkę na bazie syropu, tak jak w przypadku sosny. Kwiaty, poza przetwórstwem szeroko pojętym, mogą stanowić dodatek do dań. Ba, można je smażyć w cieście! Są pyszne i szybko się kończą. Poza kwiatami, zbierać warto również liście, które stanowią dobrą bazę do sałatek. Najlepsze są te młode, pozbawione goryczy, chociaż słyszałam, że moczone w wodzie z solą przestają być takie gorzkie, więc też nadadzą się do jedzenia.  



Zbieram też kwiaty jabłoni. Są piękne, pachną niesamowicie, aż nie można się powstrzymać przed zjadaniem ich prosto z drzew. Zrywam kwiaty przy akompaniamencie bzyczenia pszczół i rozmyślam o herbacie z kwiatami jabłoni, świeżymi i suszonymi. Więc zbieram i suszę, nie tylko ze względu na zapach, ale też na właściwości. Napar z kwiatów jabłoni wspomaga układ trawienny przy biegunkach, niestrawności, wrzodach żołądka. Maseczka z jabłoniowych kwiatów i listków regeneruje i wygładza skórę. Przyznam jednak, że surowiec zebrałam raczej z ciekawości, dlatego, że ładnie wygląda i pachnie :)


Lilak zaszczycił nas swoim pięknym kwieciem, które też trafia do mojego koszyczka, tym bardziej, że zawiera on syringinę, substancję o zbawiennym wpływie na wątrobę. Ponadto, napar z kwiatów i liści ma działanie napotne, przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, sprawdzi się więc przy przeziębieniach, grypach, infekcjach. Zwalcza bakterie i wirusy, działa przeciwpasożytniczo. Suszonych kwiatów i liści nie może zabraknąć w mojej apteczce.

Poza surowcami leczniczymi, takimi do suszenia, zbieram też zieleninę do kuchni: szczaw na zupę, kurdybanek i piołun jako przyprawy, liście babki szerokolistnej i żywokostu, młode liście lipy i caaałe mnóstwo innych roślin do zjedzenia. Przyglądajcie się trawie pod nogami. Nigdy nie wiadomo, co będzie dziś na obiad :)


4 komentarze:

  1. Rewelacja ! Zaczynam się uzależniać od tego bloga :) Każdy wpis rozpala moją wyobraźnię i najchętniej od razu bym wyruszyła na poszukiwania. Niestety jestem skazana jedynie na chwasty z mojego zaniedbanego miejskiego ogródka. Pokrzywy, babki i mniszka ci u mnie dostatek, nawet dwa piękne sztuki glistnika, oset i inne niezidentyfikowane ziółka. Najbardziej zachwaszczony ogród w okolicy, z czego jestem bardzo dumna :)) Po resztę muszę zorganizować jakąś większą wyprawę. Może się uda ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to identyfikuj! Może w Twoim ogródku rośnie coś wartościowego, co warto by wykorzystać. Wyprawiaj się, szukaj. Nawet zwykły, miejski park może być dobrym miejscem do zbioru, a przynajmniej do rozpoznawania gatunków. Ja, na przykład, w zeszłym roku, mieszkając jeszcze w miasteczku, do parku chodziłam na grzyby, przy okazji spacerów z psem :)

      Usuń
  2. Mam dokładnie tak samo jak koleżanka wyżej, czyli najzwyczajniej w świecie poddaję się Twojemu wpływowi. Motywujesz, uświadamiasz i rozpalasz wyobraźnię. Moja mama dostała, od poniedziałku, nakaz czytania Twojego bloga w pracy, więc może wspólnie się nakręcimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, to muszę duuuużo zbierać i jeszcze więcej robić, żebym miała o czym pisać. Cóż za odpowiedzialność! :)

      Usuń