wtorek, 28 kwietnia 2015
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Warsztaty u Inez
W moim
życiu ostatnio dzieją się rzeczy. Śmiem twierdzić, że są to rzeczy naprawdę
dobre i, mam nadzieję, przełomowe.
Czas na herbatkę (a właściwie - napar)
Co ze sobą zrobić w słoneczne popołudnie lub leniwą niedzielę? Iść do kina lub na zakupy? Usiąść przed telewizorem? Posprzątać dom?
niedziela, 26 kwietnia 2015
Na dzień dobry
Czesć!
Jestem
Charlie i wychowałam się w lesie.
Przez całe
życie miałam spory problem z ludźmi. Albo ja nie rozumiałam ich, albo oni mnie.
Jakoś tak nigdy do końca nie nadawałam na tej samej fali, co moi rówieśnicy. Od
momentu licealnego buntu, gdzieś na przeciwległym brzegu umysłu, kołatała mi
się myśl, że ze światem obecnym jest coś mocno nie tak. Że ludzie jacyś tacy
źli, nieszczęśliwi, zagubieni, że normalność gdzieś zanikła, że wszystko stoi
na głowie. Nie miałam wtedy jednak pojęcia dlaczego tak jest i co właściwie
jest nie tak. Z wiekiem jednak, zaczęłam zauważać pewne prawidłowości, które
sprowadziły ludzi do miejsca, w którym się teraz znajdują. Zaczęłam widzieć co
jest nie tak. Co więcej, z całym przekonaniem stwierdziłam, że absolutnie nie
mam zamiaru być częścią takiego nieszczęśliwego, ogłupionego, zmanipulowanego
społeczeństwa, które kompletnie nie wie, skąd się bierze jego niedola.
Od jakiegoś
czasu dojrzewają w mojej głowie myśli, które starannie pielęgnuję od nasionek,
przekonuję się codziennie o słuszności mojego postępowania, mimo, że większość
ma mnie za wyjątkowo nieżyciową osobę. Moim celem stało się możliwie największe
uniezależnienie się od systemu, od przemysłu farmaceutycznego, spożywczego i kosmetycznego.
Kroczę u boku K. (zwanego również Plebanem Zenobiuszem, będzie pewnie o nim
sporo, bo to kluczowa postać moich przemian i zyskiwania pełniejszej
świadomości), starając się za wszelką cenę stać się samowystarczalną. Małymi
kroczkami, powolutku.
Jakie są
moje kroczki? Bardzo proste i przyjemne: idę do lasu, na łąkę, nad rzekę i
zbieram. Zbieram rośliny na obiad, na przekąskę, na herbatkę i na szampon do
włosów. Na przetwory i nalewki. Myślę, szukam i kombinuję: jak zrobić coś z
niczego, czy to koszyczek na drobiazgi, czy kolczyki z drutu, doniczkę na
kwiatka lub ramkę na zdjęcie.
Cel?
Spokój, niezależność – mój klucz do szczęścia. Mały domek, duży ogród. Własne
warzywa, owoce, jajka. Własne leki, kosmetyki. Własna woda, prąd, staw rybny.
Ile z tego
się uda – wyjdzie w toku. Wydaje mi się, że jestem na dobrej ścieżce, trochę
wąskiej i wyboistej, ale możliwej do przejścia. Droga przede mną długa, wiedzy
do zdobycia ogrom, ale jestem dobrej myśli.
Zapraszam
zatem do lektury. Jak będzie wyglądał ten blog – pojęcia nie mam. Na pewno
będzie zielony. Na pewno będzie pachniał sosną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)