piątek, 8 maja 2015

Mniszek lekarski

Przy szaro-burej kwietniowej pogodzie wydawało mi się, że kwintesencją koloru i moim małym, prywatnym słońcem są krzewy forsycji, promieniujące ciepłem i dobrym samopoczuciem nawet w najbardziej deszczowy dzień. Więc zbierałam, zbierałam i jeszcze raz zbierałam. Nigdy nie uzbierałam tak dużo jednego surowca.
Teraz przyszedł maj i zakwitło milion maleńkich, całkiem nowych słoneczek, które absolutnie przyćmiły forsycję i sprawiły, że wypada blado (zwłaszcza, że przekwita). Mowa oczywiście o mniszkach lekarskich, którymi w tym roku wyjątkowo obrodziło. Prawdziwie mniszkowy sezon. Więc zbieram, zbieram i jeszcze raz zbieram.
A dlaczego to tak intensywnie zbieram?
W każdej jednej złocistej główce mniszka znajdziemy: luteinę, flawonoidy, fenolokwasy, karotenoidy, a także magnez, potas i witaminki. Jest to roślina świetnie oczyszczająca organizm z toksyn, a także wspomagająca układ odpornościowy w walce z przeziębieniami – z tego jest on najbardziej znany. Warto pokochać mniszka? Warto!
Wybierz się więc na łąkę i kochaj mniszki obiema rękami: rwij ile wlezie i rwij szybko, bo największy wysyp ma się ku końcowi. Ale nie ma się co martwić, po dokładnym oglądzie okazało się, że tuż przy rozetach liściowych kryje się całe mnóstwo nowych pąków, więc dla spóźnialskich też się coś znajdzie.
Ja, lekko już spóźniona, przez cały tydzień zbierałam się, żeby mniszków nazbierać i przez cały czas coś krzyżowało mi plany. Dziś wstałam z żelaznym postanowieniem, że w końcu mi się uda. I udało się. Wariacko, ścigając się z deszczem, ale nazbierałam w pół godziny. I to taką ilość, że te pół godziny zbierania skończyło się trzema godzinami skubania płatków. Nie narzekam, dało mi to aż 9 litrów płatków, które staną się winem. 

No właśnie, a co tak właściwie z takimi kwiatami zrobić? 

Można ukręcić syrop.
Można też miodek majowy.
Albo i ocet.


Miodek robi moja mama, ocet sobie radośnie fermentuje, syrop… po prostu się robi, ja dziś zabrałam się za wino. A robię je tak:

Składniki:
  • 9 litrów płatków mniszka lekarskiego
  • 3 kg cukru
  • 15 l wody
  • 3-4 pomarańcze
  • 3-4 cytryny
  • -3 łyżki posiekanego świeżego imbiru
  • 1,5 szklanki rodzynek
  • Drożdże winne

Wykonanie:
Krok 1.: płatki mniszka wrzucić do garnka/wiadra/czegokolwiek i zalać 4 l wrzątku. Odstawić na 2-3 dni, przykryte ściereczką.
Krok 2.: Po tym czasie wykonać syrop z pozostałych 11 l wody i cukru. Po lekkim przestudzeniu dodać sok i skórki starte z cytryn i pomarańczy. Chłodny syrop wymieszać z odcedzonym naparem z mniszków, posiekanym imbirem, rodzynkami i drożdżami. Przelać do gąsiorka i odstawić.
Krok 3. Po tym czasie zatkać korkiem z rurką fermentacyjną.
Krok 4. Po przefermentowaniu zabutelkować i odstawić na minimum 5 miesięcy. 

Przepis zaczerpnęłam z książki Z łąki na talerz i lekko zmodyfikowałam proporcje mniszka i wody. 

Poza winkiem, jutro planuję zbiór mniszków na jeszcze więcej octu. Teraz na próbę robię 3 litry, jutro planuję zapełnić wiadro o pojemności 25 l. A spojrzawszy ostatnio na pąki kwiatowe mniszka, zamarzyłam o tym, żeby zamarynować je i zrobić sobie takie polskie kapary. Jeśli pomysł dojrzeje, dam znać co z niego wyszło.

A cała dzisiejsza notka powstała z udziałem mniszkoniady (lemoniady mniszkowej): garść płatków mniszka zalałam wrzątkiem, odstawiłam na pół godziny, przelałam do dzbanka, uzupełniłam zimną wodą, dodałam sok z zapomnianej mandarynki, łyżeczkę miodu gryczanego i octu jabłkowego. Jest wyborna!


4 komentarze:

  1. Hej zielarko szalona, bardzo mi się tu u Ciebie podoba :) Podglądam Cię od samego początku za sprawą ziołowej Herbiness. Ocet mniszkowy już u mnie od tygodnia nastawiony, ale mniszkoniadą bardzo mnie zaintrygowałaś. Zaraz lecę na ogród po płatki mniszkowe, bo patrząc na nią dostałam ślinotoku. Muszę koniecznie jej skosztować, tym bardziej, że robi się sama. Miłej i obfitej w ziołowe przygody wiosny Ci życzę. Czaruj tak dalej przez kolejne pory roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej :)
      Ja kompletnie wpadłam w mniszkoszał, nastawiłam właśnie 10 l octu (miało być 25 l, ale się przeliczyłam). tak mnie mniszki pochłonęły, że nie zauważyłam innych roślin, które czekają na zbiór, ale coś czuję, że niedługo wpadnę w szał zbierania pędów sosny.

      Usuń
  2. Zazdroszczę mieszkania na wsi. Mniszkolada rewelacyjna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w mieście da się znaleźć jakieś ciekawe miejsca na zbiory. No i, paradoksalnie, najfajniejsze rośliny na wsi rosną przy drodze i można na nie tylko popatrzeć.

      Cieszę się, że smakowało :)

      Usuń