Do napisania
tej notki skłonił mnie zakup pięknych, malutkich buteleczek z korkiem.
środa, 30 grudnia 2015
poniedziałek, 28 grudnia 2015
piątek, 18 grudnia 2015
Omszone choinki
Dziś będzie
szybko i świątecznie. I prosto z lasu. I w dodatku, wcale nie o ziołach,
herbatkach, mydłach czy kosmetykach. Dziś mam dla was choinki. Małe,
zieloniutkie, na drewnianej nóżce, z prawdziwymi szyszeczkami. Na półkę, na
stół, na biurko, na prezencik.
czwartek, 10 grudnia 2015
Domowa mydlarnia
Najpierw była
ciekawość. Później w ręce wpadły trzy sztuki do wypróbowania. Później była
chęć, a zaraz po niej obawa, że nie wyjdzie, bo to przecież takie trudne. Na
samym końcu wkroczyła determinacja i pierwsza próba. Później już tylko radość,
czekanie, więcej radości i w końcu wielka piana z bąbelkami.
wtorek, 1 grudnia 2015
Opowieść o chmielu
Koszmarny
wiatr targa gałęziami drzew, a deszcz bębni o szyby z siłą ostrzału armatniego
i zajadłością stada os. Ziąb przenikliwy zawładnął światem, aż psa żal z domu
wyrzucić. Jeszcze bardziej żal, gdy jednak z futrzakiem trzeba wyjść na spacer.
środa, 11 listopada 2015
Pierniczkowy balsam do ciała
Każdy ma swoje
ulubione zapachy, prawda? Dla jednych jest to Chanel No. 5, dla innych zapach
świeżej pościeli. Moje ulubione zapachy jakoś zwykle łączą się z jedzeniem:
może wynika to z faktu, że jestem łasuchem?
poniedziałek, 9 listopada 2015
czwartek, 1 października 2015
środa, 30 września 2015
poniedziałek, 21 września 2015
Czas na rokitnik: słoneczne galaretki
Z rudych
włosów sypie kolorowe liście. Złotą suknią rozświetla przejrzyste niebo. Nocą
oczy jej migocą wesoło milionem gwiazd, aby za dnia spochmurnieć, ciskać gromy
i kapryśnie zalewać świat deszczem. Jesień, proszę państwa, jesień!
poniedziałek, 27 lipca 2015
Na jagody - zimowe chomikowanie
Często
zastanawiam się, jak to jest żyć w ciepłych krajach, gdzie wszystko codziennie
wygląda tak samo, a rytmu nie wyznacza przemijanie pór roku.
piątek, 10 lipca 2015
Bojkot herbaty, czyli znów o niezależności
Herbata jest
dobra na wszystko. Na stres, na zimne wieczory i pochmurne poranki, na książkę
i film, na trawienie i na włosy, po schłodzeniu też na upały. Bez herbat
(naparów) żyć nie mogę, więc pijam namiętnie i z pasją komponuję mieszanki.
niedziela, 28 czerwca 2015
sobota, 13 czerwca 2015
Różane luksusy
Do południa
jeszcze trochę czasu, ale już teraz czuć, że z nieba lać będzie się żar. Słońce
bezlitośnie wisi na bezchmurnym niebie, grzejąc każdą możliwą powierzchnię.
Świat jest suchy jak pieprz. Świat się kurzy pylistą ścieżką, szeleści
przesuszoną trawą, wibruje cykaniem świerszczy, a poza nimi, życie pozornie
zamiera.
czwartek, 11 czerwca 2015
Z miłości do roślinności - II Zlot Zielarski
Długa i
męcząca podróż w nagrzanym do niemożliwości samochodzie (ale też w doborowym
towarzystwie), przywiodła mnie zeszłego piątku w bardzo tajemnicze miejsce. Z
coraz szybciej bijącym sercem zbliżałam się do celu podróży.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
sobota, 23 maja 2015
Tygodniowy przegląd gatunków II
Znów tydzień
uciekł mi w mgnieniu oka, a w dodatku był dość męczący i intensywny, ale nie w
taki sposób, w jaki bym chciała, bo wiązał się głównie z obowiązkami, które
nijak mają się do ziółek.
czwartek, 21 maja 2015
Kiermasz ogrodniczy 2015 - Szczecin
Zazwyczaj
zielarka w dzień wolny ZBIERA. Zbiera dużo i intensywnie, a później suszy i
przetwarza. I mimo, że to wciąga niczym moje ukochane bagna, czasem miło jest
zrobić coś innego.
sobota, 16 maja 2015
O wszystkim
Byłam ostatnio
z przymusu na chwilę w Dużym Mieście. Dosłownie, na chwilę, bo poza
załatwianiem pewnych spraw, samo przemieszczanie się po centrum zajęło mi
łącznie może godzinę. Przeraziło mnie to doświadczenie.
poniedziałek, 11 maja 2015
Szampon z orzechów piorących
Wzięło mnie wczoraj na
kosmetyczne eksperymenty, zwłaszcza, że maj nie rozpieszcza nas ładną pogodą.
sobota, 9 maja 2015
Tygodniowy przegląd gatunków, czyli po co warto wyjść z domu
Z okazji dnia wolnego od pracy,
wpadłam dziś w absolutny szał zbierania. Na spacer wychodziłam chyba z cztery
razy. Z tej okazji robię małe podsumowanie ziółek, które zbierać teraz warto.
piątek, 8 maja 2015
Mniszek lekarski
Przy szaro-burej kwietniowej
pogodzie wydawało mi się, że kwintesencją koloru i moim małym, prywatnym
słońcem są krzewy forsycji, promieniujące ciepłem i dobrym samopoczuciem nawet
w najbardziej deszczowy dzień. Więc zbierałam, zbierałam i jeszcze raz
zbierałam. Nigdy nie uzbierałam tak dużo jednego surowca.
niedziela, 3 maja 2015
wtorek, 28 kwietnia 2015
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Warsztaty u Inez
W moim
życiu ostatnio dzieją się rzeczy. Śmiem twierdzić, że są to rzeczy naprawdę
dobre i, mam nadzieję, przełomowe.
Czas na herbatkę (a właściwie - napar)
Co ze sobą zrobić w słoneczne popołudnie lub leniwą niedzielę? Iść do kina lub na zakupy? Usiąść przed telewizorem? Posprzątać dom?
niedziela, 26 kwietnia 2015
Na dzień dobry
Czesć!
Jestem
Charlie i wychowałam się w lesie.
Przez całe
życie miałam spory problem z ludźmi. Albo ja nie rozumiałam ich, albo oni mnie.
Jakoś tak nigdy do końca nie nadawałam na tej samej fali, co moi rówieśnicy. Od
momentu licealnego buntu, gdzieś na przeciwległym brzegu umysłu, kołatała mi
się myśl, że ze światem obecnym jest coś mocno nie tak. Że ludzie jacyś tacy
źli, nieszczęśliwi, zagubieni, że normalność gdzieś zanikła, że wszystko stoi
na głowie. Nie miałam wtedy jednak pojęcia dlaczego tak jest i co właściwie
jest nie tak. Z wiekiem jednak, zaczęłam zauważać pewne prawidłowości, które
sprowadziły ludzi do miejsca, w którym się teraz znajdują. Zaczęłam widzieć co
jest nie tak. Co więcej, z całym przekonaniem stwierdziłam, że absolutnie nie
mam zamiaru być częścią takiego nieszczęśliwego, ogłupionego, zmanipulowanego
społeczeństwa, które kompletnie nie wie, skąd się bierze jego niedola.
Od jakiegoś
czasu dojrzewają w mojej głowie myśli, które starannie pielęgnuję od nasionek,
przekonuję się codziennie o słuszności mojego postępowania, mimo, że większość
ma mnie za wyjątkowo nieżyciową osobę. Moim celem stało się możliwie największe
uniezależnienie się od systemu, od przemysłu farmaceutycznego, spożywczego i kosmetycznego.
Kroczę u boku K. (zwanego również Plebanem Zenobiuszem, będzie pewnie o nim
sporo, bo to kluczowa postać moich przemian i zyskiwania pełniejszej
świadomości), starając się za wszelką cenę stać się samowystarczalną. Małymi
kroczkami, powolutku.
Jakie są
moje kroczki? Bardzo proste i przyjemne: idę do lasu, na łąkę, nad rzekę i
zbieram. Zbieram rośliny na obiad, na przekąskę, na herbatkę i na szampon do
włosów. Na przetwory i nalewki. Myślę, szukam i kombinuję: jak zrobić coś z
niczego, czy to koszyczek na drobiazgi, czy kolczyki z drutu, doniczkę na
kwiatka lub ramkę na zdjęcie.
Cel?
Spokój, niezależność – mój klucz do szczęścia. Mały domek, duży ogród. Własne
warzywa, owoce, jajka. Własne leki, kosmetyki. Własna woda, prąd, staw rybny.
Ile z tego
się uda – wyjdzie w toku. Wydaje mi się, że jestem na dobrej ścieżce, trochę
wąskiej i wyboistej, ale możliwej do przejścia. Droga przede mną długa, wiedzy
do zdobycia ogrom, ale jestem dobrej myśli.
Zapraszam
zatem do lektury. Jak będzie wyglądał ten blog – pojęcia nie mam. Na pewno
będzie zielony. Na pewno będzie pachniał sosną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)